niedziela, 20 lutego 2011

Konkurs z Agnieszką Lingas-Łoniewską

Zapraszamy do kolejnej odsłony konkursu na CPA. Tym razem do wygrania 3 książki Agnieszki Lingas-Łoniewskiej, zatytułowane "Zakręty losu".
Aby wziąć udział w konkursie, należy wypowiedzieć się w poniższych tematach:

1. Czy kiedykolwiek los spłatał Ci figla, niespodziankę?
2. Czy warto wierzyć w ponadczasową miłość?

Na odpowiedzi czekamy do soboty, do godziny 19. Odpowiedzi należy wpisywać poniżej.

ZAPRASZAMY:)

16 komentarzy:

  1. 1. Oczywiście los lubi platać figle. Mieszkam i pracuję-tam gdzie nie chciałam:P

    2.Jak się ją znalazło to wierzyć warto natomiast gdy się ją stracilo nalezy zapomnieć...żeby nie zwariować;)

    OdpowiedzUsuń
  2. 1.Czy kiedykolwiek los spłatał Ci figla, niespodziankę?

    Tak ,moja najlepsza koleżanka i jej chłopak zrobili mi psikusa -zeswatali mnie z obecnym mężem….
    Koleżanka wyciągnęłam mnie siłą do pabu. Nie chciałam tam jechać i szczerze mówić wynudziłam się jak mops. Chciałam jak najszybciej jechać do domu ,jednak Sylwii nigdzie się nie spieszyło. Nagle do pabu weszła moja druga koleżanka Magda ze swoim chłopakiem. Zawołali mnie do siebie. Podeszłam się przywitać niczego nie podejrzewając. Jej chłopak Zbyszek poprosił,żebym z nim wyszła na zewnątrz i dopiero we mnie jakaś lampka kontrolna się zaświeciła ,,o co mu chodzi? Co kombinuje? Nie ja nigdzie nie wychodzę’’ – takie były moje myśli. Zdecydowanie odmówiłam i oznajmiłam, że nie mam ochoty ani chęci na jakieś konspiracyjne pogaduchy itd. A Zbyszek nic nie mówiąc (znany był ze swej spontaniczności ) wziął mnie dosłownie na ręce ,na oczach wszystkich zgromadzonych i wyniósł z baru prosto do obcego samochodu! Posadził zszokowaną na siedzeniu , zabrał kluczyki od właściciela auta i zamknął nas ( czyli mnie i tajemniczego chłopaka) od zewnątrz. Z uśmiechem na ustach powiedział ,, to jest mój najlepszy kumpel Włodek ,macie godzinę na zapoznanie się a ja tymczasem z moją Madzią idę na piwko hi hi ’’.
    Ja cię kręcę ,myślałam ,że się ze wstydu spalę i pod ziemię zapadnę… W życiu nie czułam się bardziej głupio. Okazało się ,że mój tajemniczy nieznajomy, też był speszony wcale nie lepiej ode mnie. Zaczęliśmy stopniowo przełamywać lody i rozmawiać ze sobą o wszystkim i o niczym . W końcu trzeba było jakoś tę godzinę przeżyć w swoim towarzystwie. Okazało się ,że Włodek przez swoją nieśmiałość, miał problemy w kontaktach z płcią przeciwną i ciężko mu było nawiązywać znajomość. Też boryka się z samotnością i gdy nas wspólny kolega , postanowił w tak oryginalny sposób nas zapoznać, to pomyślał ,,a co mi tam ,raz kozie śmierć ,najwyżej dostane kosza’’.
    Nie wiem co mnie w nim ujęło ,czy naturalność sposobu bycia ,czy piękne oczy czy może to ,że przy nim czułam się sobą. W każdym razie kosza mu nie dałam. Gdy po godzinie , przyszli nasi winowajcy ,my w najlepsze, umawialiśmy się na prawdziwą pierwszą randkę...
    Minęło już siedem lat od naszego ślubu i cieszymy się że nasi przyjaciele zrobili nam taką cudowną niespodziankę…

    2. Czy warto wierzyć w ponadczasową miłość?

    Miłość to cudowne uczucie dla którego warto żyć. Ja wierzę głęboko w siłę tego uczucia, wiążącego dwoje ludzi. Patrząc na 45 lat małżeństwa moich rodziców, jestem przekonana, że istnieje ponadczasowa miłość. Wiadomo ,że płomień miłości nie jest już może tak wielki jak na początku znajomości ,ale sama adoracja i dbanie o siebie nawzajem,cementuje związek i czyni go silniejszym. Dlatego ja także staram się kochać mojego męża całym swoim sercem, umysłem i każdą cząstką duszy i ciała. Czasem pojawia się rutyna ,znudzenie ,ale przecież trzeba iść dalej wspólne obraną drogą i znajdować w sobie i w swojej połówce wiarę w siłę uczucia i budować z każdym dniem na nowo. Trzeba więc mieć nadzieję na lepsze jutro, chcieć być cały czas ze sobą i mimo trudności i zła w wokół ..kochać się kochać bez końca ,bo życie bez miłości to czarodziejska latarnia bez światła.

    OdpowiedzUsuń
  3. 1. Czy kiedykolwiek los spłatał Ci figla, niespodziankę?
    Oczywiście, że los mi płata figle i to dość często. Czasem zapieram się, że nigdy w życiu czegoś nie zrobię, a jak się potem okazuje jednak zmieniam zdanie.
    Najbardziej to chyba zapierałam się prawa jazdy. Od dzieciństwa mówiłam, że w życiu nie siądę za kierownicą. Twierdziłam, że jestem za bardzo nerwowa i będę okropnym kierowcą. Po za tym straszliwie bałam się tego. Sądziłam, że szybko spowoduję jakiś wypadek. I tak prawie przez 10 lat uparcie trwałam w swoim poglądzie. Samochód? O co to nie. Nagle zauważyłam, że moi znajomi zaczęli chodzić na kursy i jazdy. Praktycznie tylko ja nie poszłam. Ale i tak wszystkim twierdziłam, że nie pójdę na żadne prawo jazdy, koniec, kropka. W mojej głowie jednak zaczęły przewijać się myśli: A może jednak pójść? Przecież nie będę poruszała się ciągle autobusami lub prosić kogoś, żeby mnie gdzieś zawiózł. Może to prawo jazdy jest przydatne? I tak po kilku dniach myślenia powiedziałam rodzicom, że zapisuję się na kurs prawa jazdy. I tak prawie od dwóch lat mam prawo jazdy, pomimo iż przez wiele lat byłam święcie przekonana, że w życiu go nie zrobię.
    Podobnie było z miejscem zamieszkania. Twierdziłam, że w życiu nie będę mieszkać w mieście, ponieważ nie lubię takiego zamieszania, tego szybkiego stylu życia. Ale studia zmieniły moje zdanie i jednak mieszkam w mieście i wcale tak nie narzekam.:P
    Takich zdarzeń w moim życiu było wiele. Czasem się zastanawiam co by było gdybym gdzieś nie poszła, nie spotkała jakiś osób to jakby moje życie się potoczyło.

    2. Czy warto wierzyć w ponadczasową miłość?
    Tak warto wierzyć w taką miłość. Pomimo tego co dzieje się wokół (kłócące i rozwodzące się pary, osoby, które zmieniają partnera jak rękawiczki) ja ciągle wierzę w taką wielką, ponadczasową miłość. Współczesny świat stara się zabić tę wiarę, ale ja się nie poddaję. Czekam na tego jedynego i wierzę, że jak go spotkam to będziemy razem do końca życia i jeszcze dłużej. Wiele starszych par, które obchodzą 50 rocznicę ślubu czy jeszcze większą mnie w tym utwierdza mnie tylko w tym. W życiu zdarzają się dobre i złe chwile, ale jak się naprawdę kocha i się chce to razem można przetrzymać wszystko, można się ciągle kochać po kilkudziesięciu latach małżeństwa.. Można się cieszyć z tej miłości. Może jestem naiwna, a może nie, ale i tak będę marzyć o takiej miłości :)

    OdpowiedzUsuń
  4. justyna1 justynawolny@interia.pl21 lutego 2011 05:34

    Los nie raz spłatał mi figla ale w sumie ja to lubię bo dzięki temu moje życie jest ciekawsze, bardziej urozmaicone no i zaskakujące.Takim figlem losu było poznanie męża,którego poznałam całkowicie przypadkiem na czacie a dziś jesteśmy już 4 lata po ślubie.Uważam,że było to jedno z njwspanialszych losowych przypadków jaki mógł mnie spotkać.
    2 Czy wierze w miłość ponadczasową no cóż to ciężkie pytanie z pewnością wierze w miłość bo to ona nadaje naszemu życiu sens i jest jego istotą.Lecz miłość ponadczasowa to szerokie pojęcie,może się zdarza lecz chyba bardzo rzadko tak więc wierze w miłość ale nie ponadczasową bo ta ponadczasowa powinna trwaać wieki a nikt tyle nie żyje

    OdpowiedzUsuń
  5. 1. Los płata mi figle praktycznie każdego dnia, czasem są to małe figielki czasem duże niespodzianki. Ostatnia dużą niespodzianką było dla mnie otrzymanie z okazji imienin książki. Tak naprawdę mało kto o moich imieninach pamięta, a jednak niespodziewanie książkę otrzymałam i to bardzo ciekawą. Była to miła niespodzianka, są też niemiłe niespodzianki jakie los daje, np: ostatnio zapomniałam dodać węgla do pieca i musiałam się nieźle natrudzić by znowu w nim rozpalić.

    Te małe życzy, niespodzianki od losu sprawiają, że moje życie jest takie ciekawe i kolorowe, kocham moje życie i wszystkie niespodzianki jakie los mi sprawia.

    2.Wierzyć w miłość ponadczasową warto gdyż jest ona w książkach. W realnym życiu nie ma co w nią wierzyć, gdyż taka miłość nie istnieje. Czasem zakochujemy się w kimś przeważnie ta druga osoba w nas nie, takie już to życie jest. O miłości można napisać wiele i wielu o niej już pisać próbowało. Lubie czytać o miłości tej prawdziwej niespełnionej, oraz tej szczęśliwej i wielkiej, ale ponieważ jestem realistką wiem, że ona mnie nie spotka i żadne zapowiedzi odnośnie przychodzenia nadle mnie nie przekonują.

    OdpowiedzUsuń
  6. Los jest przewrotny i lubi nam zmieniać ycie.Ja sama tego doświadczyłam Nigdy nie myślałam o tym,żeby wyjść za mąż i mieć dzieci.Myślałam o innym stylu życia.Chciałam zostać pielęgniarką i pomagać dzieciom w Afryce pokonywa choroby,które są przyczyną dużej śmiertelności na tym kontynencie.Jednak pewnego razu poszłam do teatru i na mojej drodze stanął pewien przystojniak,który odmienił moje życie i zmienił mój światopogląd.
    Czy istnieje miłość ponadczasowa?Tak.moi dziadkowie byli takim przykładem, Przed wojną ich małżeństwo to był mezalians ,który odbił się głośnym echem w miejscowości,w której mieszkali.Uciekli razem i zamieszkali w leśniczówce z dala od ludzi.Tu żyli szczęśliwi wiele lat wychowując siedmioro dzieci.Dziadek niestety zmarł mając niewiele ponad pięćdziesiąt lat.Babcia nigdy nie wyszła powtórnie za mąż,choć miał wielu konkurentów do swojej ręki.Kochała dziadka i zawsze mówiła,że nie ma na świecie innego mężczyzny,którego zdołałaby pokochać.Miłość była jej dana raz w życiu i był to miłość na zawsze.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dorota ( pandora14@op.pl)21 lutego 2011 07:37

    1. Wszyscy mówią, że los spłatał niespodziankę i mnie i przede wszystkim moim rodzicom przez moje narodziny - jako że urodziłam się na Prima Aprilis. Poza tym nieraz zdarzało się, że los płatał mi figla w ten sposób, że dostawałam od losu to, na czym nie do końca mi zależało. Tak jakby los sam decydował o tym, co jest dla mnie najlepsze... Czasami nawet żartowałam, że jeśli czegoś bardzo chcę, to tego nie dostaję, a jeśli trochę chcę, ale nie zależy mi aż tak bardzo, to właśnie to dostaję. Ale to,co dawał mi los właśnie w ten sposób, jakby sam decydował, w końcu obracało się na moją korzyść. Podam może jeden przykład. Pracuję w szkole. Kiedy po studiach starałam się o pracę, złożyłam podania do prawie wszystkich szkół w moim mieście i w pobliskich miejscowościach. A było łącznie tych szkół bardzo dużo. Tak dużo, że nie wyobrażałam sobie, że nie dostanę choć jednej pozytywnej odpowiedzi. Tymczasem dopadła mnie gorzka rzeczywistość: o pracę w szkole wcale nie było tak łatwo. Wszędzie, gdzie potem zwracałam się z pytaniem o rozpatrzenie podania o pracę, dostawałam odpowiedź odmowną. Byłam w rozpaczy. A jednak... Napisałam wcześniej, że złożyłam podania do prawie wszystkich szkół w mieście. Wszystkich oprócz jednej. Po prostu jakoś mi "umknęła". I mimo że tam podania nie złożyłam, dostałam telefon od dyrektora tej szkoły z pytaniem, czy jestem zainteresowana pracą w tej szkole. Oczywiście, że byłam! Pracuję tam do dziś. Uznałam to za jakiś cud, a co najmniej dar losu. I los po raz któryś pokazał, co dla mnie najlepsze. Lubię bowiem swoją pracę i jestem zadowolona z miejsca pracy. W tym czasie poznałam wiele wspaniałych osób i czasami myślę sobie, że gdybym tak trafiła w inne miejsce, to tych osób bym może nigdy nie poznała... Tak, to naprawdę była niespodzianka od losu. Uśmiech losu.
    2. Uważam, że jak najbardziej warto wierzyć w ponadczasową miłość. Gdyby nie ta wiara, to czy warto byłoby w ogóle zakochać się w kimś? Jeśli z góry zakładalibyśmy, że ta miłość potrwa tylko jakiś czas, to nikt nie chciałby chyba poświęcać się dla miłości, nikt nie chciałby ryzykować tylko po to, aby potem cierpieć. Warto wierzyć w miłość ponadczasową, bo po pierwsze sama ta wiara dodaje sił do życia, sprawia, że chce się rano wstać i wkroczyć w kolejny dzień życia. Mówią, że taka miłość nie istnieje. Na pewno gdy słyszymy o tak częstych przypadkach rozstań ludzi, trudno uwierzyć w miłość wieczną. Ale ja twierdzę, że miłość wieczna, ponadczasowa jest możliwa. Może jest czymś rzadkim, ale istnieje. Wielu ludzi zakochuje się raz na całe życie i ich miłość trwa aż do śmierci, a nawet sięga poza grób. O takich przypadkach też się słyszy. A poza tym mówi się też, że wiara czyni cuda. Od naszego nastawienia wiele zależy. Jeżeli uwierzymy w miłość wieczną, że jest możliwa, to siłą naszej woli możemy to sprawić. Jak to pisał Paulo Coelho w "Alchemiku": "Jeśli czegoś bardzo pragniemy, to cały Wszechświat będzie nam potajemnie sprzyjał" (cytuję z pamięci, stąd może słowa są nieco zmienione). A jeśli będziemy z góry powtarzać sobie, że taka miłość nie jest możliwa, to pewnie nas nie spotka. Albo kto wie? Może właśnie los spłata nam miłego figla?

    OdpowiedzUsuń
  8. 1. Los nieustannie plata nam(mi) figle. Dzis nie bylo przez dluzszy czas pradu, wczoraj cieplej wody? Nieraz jest ich tak wiele, ze nie mam czasu zastanawiac sie nad nimi. Jednak najwiekszy figiel wywinal mi los po pierwszym roku studiow, dobre 8 lat temu? gdy pojechalam do Anglii na zarobek na farme. mialam jechac z kolezanka ale rozmyslila sie. Zostalam sama, ale i tak odwaznie i dzielnie dazylamdo wyjazdu wbrew rodzicom. Jechalamautobusem z Lublina gdzie obcy mi ludziep oprosili abym wziela bagaz dla ich syna, bylam na NIE> Zadecydowali rodzice.Chlopak ktory mial wziac bagaz, dostal moj nr, telefonu icala droge meczyl pytaniami kiedy?gdzie? a ja wiozlam bagaz nie wiedzac co w nim jest?moglo byc wszystko. W londynie na dworcu victoria, spedzilam 2h czekajac na wlasciciela torby..az w koncu zjawil sie mowiac do mnie "Ej masz moj bagaz?" i tyle go widzialam. Nie pomogl, nie zapytal czy potrzebuje pomocy? nic. Jak ciele za krowa, doszlam do kasy biletowej ciagnac wielka walizke (molocha) wypchana konserwmai bo w UK nie ma jedzenia>? tu tez rodzice decydowali. Okazalo sie ze bilety do miejsc gdzie mialam jechac zostaly wykupione i najblizszy autobuse jutro o 9 rano:/ Zalamalam sie, co mam robic? gdzie spac? na dworcu? w koncu kupilam bilet do authshields i cala noc bylam w podrozy, wolalam to niz noc na dworcu.Rano dojechala, bylam w polowie drogi ktora mialam pokonac. Nastepnie 11 przystankow metrem dojechalam na kolej skad pociagiem ruszylam w dalsza trase. Ze 100 funtow ktore mialam na zycie wydalam na bilety autobusowy i pociagowy 82 funty. Reszta miala mi wystarczyc na zycie! Dojechalam pociagiem do Montrose, tam zadzwonilam na farme aby mnie ktos odebral niestety nikt nie mogl, mimo ze to bylo tylko 2 km, wiec zamowilam taxowke. Ubozsza o 4 funty dojechalam na miejsce..myslalam ze to bedzie koniec, ale okazalo sie na tej farmie nie ma dla mnie miejsca. Na szczescie spodziewali sie mnie tam i zawiezli kolejne 60 km dalej na docelowa farme. Bylo ciezko i warunki rowniez, ale nie zaluje niczego, przeszlam szkole zycia, stalam sie i na osoba. Otworzylam sie ludzi, wyszlam ze skorupy narodzilam sie na nowo. Nic nie mamy podane na tacy i o wszystko trzeba powalczyc, dlatego dziekuje losowi ze mi na drodze zgotowal tego figla!Rodzice dowiedzieli sie o moich przygodach po powrocie, rozplakali sie i obwiniali..coz, wazne ze wrocilam cala i zdrowa!
    2.W milosc warto wierzyc, nawet ponadczasowa, ale tylko i wylacznie jesli sie ja ma. Jesli sie wzdycha do kogos od bardzo dawna, a ta osoba nie zwraca na nas uwagi i sytuacja ta w ogole nie polepsza sie? po co marnowac sily? nerwy?wylewac niepotrzebne lzy?Trzeba isc do przodu. Ja sama jestem w zwiazku od 10 miesiecy z chlopakiem ktorego poznalam w Anglii, bo niestety po ukonczeniu studiow wyjechalam znowu bo nie moglam znalezc pracy w kraju. W chwili obecnej znowu jestem w Polsce i probuje swoich sil, a on zostal tam. To co jest miedzy nami pozwalam i w taka milosc wierzyc, mija 3 miesiac odkad widzielismy sie ostatni raz, a On nawet prze chwile nie watpi w to co nas lczy. dzwoni do mnie codziennie, nawet nie wyobraa sobie ze moglby jeden dzien zapomniec ...Nie dosc ze nasza milosc jest ponadczasowa... to i nawet odleglosc ktora nas dzieli nie jest w stanie nam przeszkodzic. Chciec to moc :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ponieważ bardzo chciałabym przeczytać tą książkę, a chwilowo funduszy brak, staje w szranki - może się uda?

    1. Czy kiedykolwiek los spłatał Ci figla, niespodziankę?

    Tak, ale niestety nie była to rzecz przyjemna, raczej był to wielki zakręt życiowy, z którego nie wychodzi się łatwo, wspomnienia i pewnego rodzaju trauma zostaje do końca życia, z czasem jest jakoś łatwiej. Dostałam tak naprawdę od życia obuchem w głowę. Wszystko uległo zmianie, szczęśliwe i beztroskie życie przewartościowało się. Nie chcę się wdawać w szczegóły, bo to bardzo osobista rzecz, jednak hasło: zakręt losu jest mi znane bardzo dobrze i od gorzkiej strony.

    2. Czy warto wierzyć w ponadczasową miłość?

    Myślę, że warto, inaczej pewnie nie warto byłoby żyć. Mam szczęście, że wspomniany wyżej zakręt losu spowodował raczej umocnienie więzi, więc tym bardziej wierzę. - Trzeba się tylko starać, żeby z tych zakrętów wyjść cało, choć może się zdarzyć, że zostaniemy poturbowani, a ponadczasowa miłość kiedyś znajdzie spełnienie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Hmm, chyba powinno być : "tę książkę" ...

    OdpowiedzUsuń
  11. Los mi ciągle sprawia niespodzianki, najczęściej są one miłe, które bardzo mnie zaskakują. Na ten przykład ostatnio mając wolny dzień otworzyłem komputer i zacząłem pisać to co mi serce powie. Prosta historia powojennej miłości okazała się strzałem w dziesiątkę. Jest szansa że zostanie wystawiona jako monodram. A ja po prostu pisałem sobie dla zabicia czasu.Najczęściej potrzeba kogoś kto powie że jest dobrze, gdy los zsyła człowieka który mówi "Masz talent". Jednemu można nie wierzyć, ale gdy są to dziesiątki ludzi to jest inaczej.

    Ponadczasowa miłość istnieje. Skąd wiem? To nie jest tak ważne, ale o takiej pisze w moim monodramie. Ale każda miłość jest trudna, wymaga wyrzeczeń i pielęgnowania ogrodów uczuć drugiej osoby. Czasami trzeba je podlać łzami i osuszyć uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  12. żyliśmy spokojnie, wszystko się ułożyło. Rodzice odetchnęli z ulgą, gdy najmłodszej siostrze minęły młodzieńcze bunty, ja z drugą siostrą kończyłam studia licencjackie, pracowałyśmy, planowałyśmy swoje własne życie... Pojawiła się stagnacja, ale piękna, spokojna, zasłużona. Ale los lubi płatać figle... Był 13 lipca 2009 r., gdy mama przyszła do mojego pokoju, usiadła, zapłakała i oświadczyła - jestem w ciąży!!! Prawdziwy szok!!!
    Dziś jesteśmy szczęśliwą rodziną, a ja ukochaną starszą siostrą, która rozpieszcza biegającego po mieszkaniu brzdąca. Gabi daje nam mnóstwo radości, miłości i energii. Jest naszym małym, słodkim aniołkiem, którego zesłał nam los.
    Najpiękniejsza chwila... gdy rodzice w swoją 25. rocznicę ślubu stali przed ołtarzem ślubując sobie miłość i wierność, trzymając na rękach swój prezent - wspaniałą, małą córeczkę :)


    Czy istnieje ponad czasowa miłość? Tak!!! Przykładem są moi rodzice. Przykładem jest ich wzajemna miłość i miłość rodziców do dzieci, która jest wyjątkowa i tak silna, że nic nie jest w stanie jej zniszczyć... Co dzień jest silniejsza, pełniejsza, bardziej wyjątkowa... Zdaje Ci się, że nie można kochać już bardziej, a później budzisz się rano patrzysz na bliskich i wiesz, że można kochać coraz bardziej i bardziej...

    OdpowiedzUsuń
  13. No cóż. Też mam wielką ochotę na tę książkę, dlatego spróbuję zmierzyć się z zadaniem.

    1. Los ciągle płata figle i niespodzianki, mniejsze i większe. W moim życiu tak naprawdę więcej było na szczęście tych pozytywnych, ale kilka razy naprawdę solidnie dostałam po głowie, a ślady po tym zawsze zostają w psychice, w sercu, w pamięci.
    Tak właściwie, to u mnie oba te tematy w pewien sposób się łączą. Dlaczego? Chodzi o to, że największą niespodzianką, niestety jednocześnie bardzo przykrą, była właśnie miłość, a właściwie jej obiekt. Wtedy uważałam, że my tak razem na zawsze, że nic nas nie rozdzieli, że wszelkie przeciwności tylko cementują nasz związek. Zamykałam oczy na wszystkie sygnały, że wcale nie jest dobrze i wmawiałam sobie, że jest świetnie. Efektem był ból, strach, stres, nieprzespane noce i bardzo dużo łez. Nie będę wchodzić tu w szczegóły, bo to bardzo osobiste i do tego bardzo trudne. Za chwilę będzie rok, odkąd się rozstaliśmy, co wcale nie znaczy, że to był definitywny koniec wszystkiego.
    2. W tym kontekście sama nie wiem, co myśleć o ponadczasowej miłości. Z jednej strony codziennie widzę swoich rodziców i patrząc na nich wiem, że ona istnieje, z drugiej strony czasem się boję, że mnie nigdy coś takiego nie spotka.
    Tak naprawdę jednak wierzę głęboko, że taka miłość jest możliwa, ale nie wystarczy tu po prostu kochać, ją trzeba pielęgnować i dbać o nią. Tak naprawdę, chyba każda miłość może być ponadczasowa, jeżeli obie strony tego chcą. Moja również mogła taka być, zresztą byłam przekonana, że taka właśnie była, ale miłość też można zabić, wbić jej nóż w serce, rozdeptać, zmieszać z błotem, roztrzaskać na kawałki. Wierzę jednak, że jest ktoś, kogo warto będzie obdarzyć prawdziwie ponadczasową miłością, kto ją doceni, zrozumie, no i przede wszystkim naprawdę odwzajemni, a wtedy rzeczywiście nie będzie się liczył ani czas, ani najróżniejsze zakręty losu.

    OdpowiedzUsuń
  14. 1. Mówią, że los jest ślepy. Mówią też, że ostrożność jest matką powodzenia. To nieprawda, bo gdyby była ostrożnością, nie zostałaby matką. Czy Fortuna istnieje? Czy Morie i Erynie czuwają nad naszym losem? Może. Inaczej kto płatałby nam figle, sprawiał niespodzianki. Ciężko by wymieniać, jak wiele ich było w życiu, tysiące? Więcej? Każdego dnia mnie może coś zaskoczyć i sprawić niespodziankę. Np. wczoraj rano kierowca pomylił trasę jazdy autobusu i miałem ranną niespodziankę, gdy się pojawiłem w innej części miasta niż zamierzałem. Spóźniłem się, bo kierowca musiał zawrócić i trafić na właściwą trasę. Los? Przypadek? Figiel? Można wymieniać milionami, wygrana w konkursie czy telefon w sprawie pracy, nieświeże owoce kupione w markecie czy urocza dziewczyna poznana na przystanku autobusowym. Figiel? Niespodzianka? Fortuna? A podobno kołem się toczy...

    2. Wierzyć warto. Moja wiara nie ma już czym oddychać. A śmierć przez uduszenie jest ciężka. Jednak trzeba nabrać kolejny haust powietrza i wstrzymać go, by starczył na jak najwięcej. Bo kiedyś przyjdzie. Dobra, cierpliwa, czuła. Odwzajemniona. Kiedyś. Z miłością jest jak z kolką nerkową. Dopóki nie chwyci cię atak, nawet sobie nie wyobrażasz, co to takiego. A gdy ci o tym opowiadają, nie wierzysz.

    Dariusz (d020601119@o2.pl)

    OdpowiedzUsuń
  15. Halina (poziomkowa_tea@wp.pl)24 lutego 2011 12:31

    1. Odpowiedź:

    L istem od Ciebie…
    O powieścią o moim pochodzeniu…
    S trasząc mnie zwolnieniem z pracy.

    S pełniając moje skryte marzenie.
    P sując mój kilkuletni związek.
    Ł amiąc mi dwukrotnie nogę.
    A wanturując się x100 pod postaciami ludzi.
    T argając moimi uczuciami.
    A ngażując mnie w projekty z góry przegrane.
    Ł apiąc i trzymając, gdy trzeba było iść…

    M iłością nieodwzajemnioną.
    I mprezą zakończoną mocnym kacem.

    F lirtem jakże niespodziewanym.
    I mieninami bez nawet jednego gościa…
    G orączką w środku lata.
    L awiną przykrych słów pod moim adresem.
    A nginą w czasie urlopu.

    W prowadzając mnie w książkowe uzależnienie…
    I mpertynencką sąsiadką!
    E gzaminem oczywiście niezapowiedzianym.
    L etargiem, z którego nie mogłam się obudzić.
    E kscentrycznymi nauczycielami.

    R achunkami, na które nie miałam pieniędzy.
    A krobacjami na lodowisku skończonymi gipsem.
    Z dradą, nieważne czyją…
    Y …………. i oby nie płatał tych figli za często ;)

    2. Odpowiedź:

    W iara bowiem czyni cuda.
    A nioły odnajdziemy tu na ziemi.
    R azem pokonamy wszystko.
    T rwogi ominiemy niczym kałuże…
    O dważnie spojrzymy na jutro.

    W e dnie i w nocy będziemy się szukać.
    I ntymność traktować jak skarb.
    E manować będziemy radością.
    R azem przecież jest łatwiej.
    Z awsze można się do kogoś przytulić.
    Y …………
    Ć my wtedy nie są straszne ;)

    W taką noc jak ta –kiedy Ty i Ja…

    P ewni siebie, na wieki.
    O dkrywać będziemy każdy dzień.
    N oce także, letnie i zimowe.
    A lbo popołudnia, pełne miłości kolorowej.
    D la mnie Ty, dla ciebie Ja –niczym sen nad snami.
    C iepło naszych rąk.
    Z amiast strachu, że zostaniemy sami…
    A mbitny to plan –dobrze to rozumiem…
    S erce moje jednak potrzebuje bić mocniej.
    O pieki potrzebuje także.
    W eselej mu bowiem, kiedy drugie serce słyszy.
    Ą ……….

    M iłość taka dodaje nam skrzydeł.
    I skrę rozpala.
    Ł atwiej mijają nasze dni.
    O swojone w pewności, że jesteśmy dla siebie.
    Ś wiatłem…
    Ć wierć mnie i ciebie do końca, aż jedno zgaśnie…

    Moje dane: Halina (poziomkowa_tea@wp.pl)

    OdpowiedzUsuń
  16. montagne@wp.pl26 lutego 2011 13:26

    1) Tak, spłatały mi go moje dzieci które zamiast jednym chłopczykiem okazały się bliźniakami
    2) Warto wierzyć w ponadczasową miłość, bo jak to mówią wiara czyni cuda. Ja sama uwierzyłam i szczęście dostałam można by rzec podwójnie :)

    OdpowiedzUsuń