poniedziałek, 10 października 2011

Konkurs ze zbiorem opowiadań "Książki Moja Miłość"

Zapraszamy do udziału w kolejnym konkursie CPA:)

Tym razem do wygrania są trzy egzemplarze zbioru opowiadań "Książki Moja Miłość". Pozycji stworzonej przez ludzi, dla których słowo pisane jest bliskie sercu i dla których książka stanowi wartość samą w sobie, taką, którą warto propagować i zarażać nią innych.
Zbiór został wydany pod redakcją Agaty Wiśniewskiej, najpierw ukazał się jako e-book, a potem jako książka drukowana.

Aby powalczyć o ten tytuł należy wypowiedzieć się na taki oto temat:

"Czy można zakochać się w książce? Jeśli tak, to dlaczego (mile widziane przykłady). Jeśli nie, to także prosimy o uzasadnienie".

Na Wasze odpowiedzi czekamy do soboty, 15 października, do godziny 20.

POWODZENIA:)))

11 komentarzy:

  1. Każdą książkę można pokochać,ale każdą inaczej.Są książki,które pieczołowicie odkładamy na półki i chuchamy na nie,dmuchamy po to by kiedyś wziąć ją znowu do ręki i czytać wdychając zapach farby drukarskiej.Ja ma takich ukochanych książk kilkadziesiąt.Przekrój?Różny,różnisty-jak mawiał w swoim niezapomnianym kabarecie Bohdan Smoleń.Od klasyki jak np.Chłopi,Wojna i Pokój,Anna Karenina poprzez książki z mojego dzieciństwa-Ania z Zielonego Wzgórza/tu chyba nie jestem wyjątkiem/Baśnie Andersena czy cykl ksiązek Alfreda Szklarskiego o przygodach Tomka Wilmowskiego.Mam też ukochane książki naszych współczesnych autorek Katarzyny Enerlich,Kasi Michalak , Małgorzaty Gutowskiej Adamczyk czy Małgorzaty Kalicińskiej/a propos-jakoś znikła z Facebooka,ku mojej rozpaczy/Każda z tych autorek jest bliska mojemu sercu,a każda z napisanych przez nie książek jest godna miłości.Wszystkie te moje książki to moje osobiste poczekajki-przeczekajki.Pomagają mi odzyskać dobre samopoczucie w trudnych dla mnie chwilach i przeczekać złe dni.
    jolunia559@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, tak i jeszcze raz tak!
    Z dala od zgiełku tłumu czytałam po raz pierwszy na początku lat 2000. Akurat skończyłam inną powieść Hardy'ego - Powrót na wrzosowisko i jako neofita żądałam szerszego dostępu do dzieł tego znakomitego pisarza.
    Potem była Tess i Juda, ale myślami wracałam do bohaterów Z dala. Do tego stopnia, że śnili mi się!
    Bardzo często zaglądałam do biblioteki, ale rzadko korzystałam z możliwości brania książek za darmo (tzn tych, które przynieśli czytelnicy). Chodziłam spokojnie między regałami, aż nagle moje oczy przykuła turkusowa okładka - moja książka! Od razu popędziłam po nią, pytając co trzeba zrobić, żeby ją mieć. Pani powiedziała, że skoro mi się podoba, mogę ją wziąć.
    No i o d 05.05.2005 jestem szczęśliwą posiadaczką mojej ukochanej książki:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak to w życiu bywa, zakochujemy się i odkochujemy. W zależności, kto lub co przyciągnie naszą uwagę.
    W swoim krótkim życiu obdarzyłam miłością wiele książek. Które zajmują obecnie, honorowe miejsce w mojej domowej biblioteczce. Nie zamieniłabym żadnej z ich na nic innego! Gdyż, po za swoim bezcennym wnętrzem, posiadają również znaki współistnienia - czy to zagnieciony róg, który był efektem wrzucenia do podróżnej torby czy plama z kawy, którą delektowałam się pod czas lektury. A nawet własne notatki...
    Znajdzie się sporo osób, które uznają to za bezczeszczenie istoty książki ale tylko w ten sposób jesteśmy świadomi, że ten jeden, jedyny egzemplarz żył z nami własnym życiem.
    W chwili, gdy biorę do rąk "Moje pierwsze życie" Bodil Malmsten, w którym zakochałam się w trakcie podróży pociągiem z Warszawy, odżywają wspomnienia. Widzę obrazy z życia bohaterki po przelatane własnymi... I to jest piękne.
    Bowiem każda książka ma swoją historię miłosną.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zakochać można się w wielu rzeczach, osobach, miejscach. Każda miłość jednak ma swoje etapy. Najpierw jest to etap wizualny, kiedy liczy się dla nas wygląd zewnętrzny, następnie wzrasta dla nas to, co jest w środku, sprawy duszy i wartości. Czy ja się zakochałam w jakiejś książce? Oczywiście. Niejednokrotnie jednak zdarzyło się, że całe zakochanie skończyło się na pierwszym etapie... Na pewno książką, w której się zakochałam od pierwszego wejrzenia, a później jeszcze bardziej pokochałam po przeczytaniu, to: "Wyszłam z krainy ciszy" Fiony Bollag. Drugą taką pozycją może być: "W imię miłości" Jodi Picoult.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak tak tak :)
    Wszystko jednak zależy od tego, jaka ta książka jest :) To tak jak z ludźmi - jedni są ciekawi, inni nie; jedni są odpychający, a do kogoś innego nas przyciąga jakaś magiczna siła... Książki tak samo uwodzą i oczarowują swoich czytelników. Nic zresztą dziwnego, bo przecież za nimi stoi człowiek - czyli autor :) A utrzymanie tej miłości? Jest trudne, jak każda miłość. Ale pokonanie drobnych niepowodzeń tylko umacnia nas w uczuciu i każe mu trwac latami!


    izaszyma@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Książki pokochać można
    Wszak to nie piłka nożna
    Choć mężczyźni ją kochają
    I za nią przepadają
    Ale dziś nie o tym opowiadam
    Stwierdzam, że ja za książkami przepadam
    Z nimi się śmieję i płaczę
    Choć mazgajem nie jestem- zaznaczę
    Czytam odkładam i do nich wracam
    Znowu biorę w swe ręce i się w nich zatracam
    Bez książek życie jest trudne
    Codziennie te same potrawy są nudne
    Biorę kucharską księgę i już jest git
    Nie ugotują papki, nie wyjdzie mi żaden kit
    Poradniki, czytadła i inne tomiska
    Swoje piętno na mym życiu każdy tom odciska
    Bez nich życie nudne i szare
    Dlatego najbardziej kocham książki stare
    Tam zaklęta dusza mieszka
    Wypełnić mój dom nieomieszka
    meridian-82@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy można się w nich zakochać?
    Nie pytaj. Nie odpowiem.
    …a z resztą.

    Wiem o nich wszystko.
    Przychodzą znienacka, jesteś z nimi przez chwilę, a później - mimo całego tego czaru, jakim je darzysz - wiesz, że gdzieś czeka jakaś inna.
    I wiesz, że musisz jej szukać. Że ta, z którą właśnie zarwałeś noc, nie jest ostatnia. Że zawsze będziesz się za nimi uganiał.

    Napijmy się. Za ich zdrowie.

    Takie gładkie…
    Zawsze na początku są takie gładkie! Chcesz je dotykać, mieć, posiąść!
    Najgorsze są te, które uwiodą cię w kilku słowach… Te są najgorsze, bo najlepsze.

    Pamiętam to doskonale. Jak one mną kotłują! Polej!
    Znajduję ją. Jestem z nią. Czytam ją tak, jakbyśmy byli od zawsze razem. Idziemy razem do łóżka. Boże, co one ze mną robią! Sypiam z nimi, budzę się z kacem, żeby znów do nich powrócić rano, w pracy, w autobusie. Wracam do domu i wiem, że ona na mnie czeka, że spędzimy wspaniały wieczór. Że upiję się nad nią do snu i znów będzie ze mną przez całą noc…
    Nie chcę ich znać! Nie chcę znać siebie!

    Polej! Polej, bo nie mogę na siebie już patrzeć. Tyle ich było i zawsze szukam następnej.

    Jestem nałogowcem. Powiem Ci o nich wszystko.

    Jak to jest, że mając w sobie tyle ducha, tyle piękna i treści, zawsze są takie nieprzejednane? To chyba to mnie zawsze najbardziej bolało.

    Polej, wypijemy za ich zdrowie.
    Nienawidzę wódki.
    Nie chodź do galerii, bo one patrzą zza szyb swoimi kuszącymi oczami.
    Nienawidzę tych, których widzę z dwiema lub nawet trzema pod ręką - to patologia, którą mogą się tylko obnosić w uśmiechu.

    One zawsze mogą wrócić, wiesz?
    To znaczy ty, taki słabiutki, taki skruszony, zawsze możesz wyjęczeć, że wracasz. Nawet gdy byliście ze sobą zaledwie parę chwil, gdy nie znasz jej nawet z drugiej, często słabszej strony.
    I do której wrócisz? Której powiesz, że to właśnie ona, gdy spałeś praktycznie z nimi wszystkimi?
    Polej, bo z tego nie można wyjść z twarzą.

    Sam zobaczysz. Już za późno dla Ciebie. Uwierz.

    OdpowiedzUsuń
  8. ***

    Czytać lubię ogromnie,
    poznawać rozległe krajobrazy,
    nieraz trochę zamarzyć,
    połudzić,pobujać w obłokach,
    zapatrzeć jak w gnat sroka..
    Bowiem od dziecka z książką przebywam
    ona w życiu mym dużą rolę odgrywa
    i choć książek mam w domu nie mało
    wciąż czegoś brakuje,
    wciąż czegoś mi mało,
    wciąż do czegoś tęsknię nieustannie,
    tak wiele znaczy dla mnie,
    tak bardzo bliska się staje,
    tak wiele sobą oddaje...
    Człowiek co czytać nie umie,
    co nie chce,ten nie zrozumie
    dlaczego tak ważne czytanie
    od dziecka ,tak sumiennie wpajane
    procentuje latami,gdzie my sami
    idąc naszymi śladami,
    siadając z dziećmi gromadką,
    przyglądając się dziecięcym okładkom,
    dajemy im miłość do słowa,
    bo wszystko dzieje się w głowach,
    co wyczytasz dewizą się staje,
    rozbudza nadzieje w człowieku
    i choćbyś miał nawet pół wieku
    cieszysz każdym słowem,
    dryfując między niebem a Bogiem....
    jesteś bezpieczny jak pod lipą Kochanowskiego Jana
    tak jak wtedy,kiedy bajki czytała ci mama.....

    Zakochana w książkach jestem od dzieciństwa, skutecznie leczą naszą duszę, tępiąc zło, przyczyniając się tym samym do naszego rozkwitu. Uśmierzają samotność pozwalając na kreowanie własnych fantazji. Pozwalają cieszyć się słowem.
    Książki czytam od zawsze. Jak tylko sięgam pamięcią interesowały mnie i przyciągały niczym magnez. To po nie sięgałam w chwili słabości, odkrywałam tajemnice bohaterów, uciekając przed realnym światem, czasem pełnym nieoczekiwanych zwrotów.
    Tak jak lekarstwo, raz cierpkie i pełne goryczy, raz słodkie i subtelne, jednak zawsze przynoszące wytchnienie, apetyt na podążanie w tym kierunku, by w końcu po skończonym rozdziale móc powiedzieć słowami I. Krasickiego:

    „Książka nierozdzielny towarzysz, przyjaciel bez interesu, domownik bez naprzykrzenia. „

    Często uzależniona, czułam tęsknotę za dotykiem stron, smakiem słów, pragnęłam rzucić wszystko i zasiąść w wiklinowym fotelu na werandzie skąpanej zachodzącym słońcem, z kieliszkiem wina, i chłonąć magiczną chwilę całą sobą.
    Trudno tak w środku dnia spełnić swoją zachciankę, dlatego cenne są każde wolne chwile, które mam tylko dla siebie, tylko ja i moja książka, przyjaciel na dobre i złe, moje antidotum na zło tego świata....

    ***

    OdpowiedzUsuń
  9. Dla mnie książki są jak niezwykły pęk kluczy, którymi mogę otworzyć drzwi na świat i odkrywać tajemnice dusz ludzkich. „Bikini” mnie urzekło, „Anna Karenina” wzruszyła, „Cień wiatru” zadziwił, „Spóźnieni kochankowie” rozczulili, „Lesio” rozbawił do łez, „Lśnienie” przeraziło … książki rozbudzają zmysły, ubogacają wyobraźnię, a mimo wszystko w żadnej się nie zakochałam … bo dla mnie ’kocham’ to zbyt dużo by obdarować nim przedmioty i fikcję, zdecydowanie pozostawiam to uczucie dla ludzi … najbliższych memu sercu …
    p.s. poczytam jeszcze … może coś się zmieni … :)

    elle
    emill1@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. Zawsze zakochuję się w tajemniczych chłopakach, o których nic nie wiem, których trzeba powoli odkrywać, ale i tak nigdy wszystkiego się o nich nie dowiaduję. Tego samego oczekuję od książki. Musi mnie zainteresować tak bardzo, że nie będę myślała o niczym innym i nie spocznę, dopóki nie przeczytam ostatniej strony. Jej zakończenie może być niedopowiedziane, tajemnicze. Książka powinna mnie ciągle zaskakiwać, żebym nie miała szansy domyśleć się, co dalej. W takiej powieści zakochałabym się na zabój i na jakiś czas porzuciła dla niej nawet najbardziej pociągającego faceta.

    OdpowiedzUsuń